Mam takie pytanie bo mnie aż…

Mam takie pytanie bo mnie aż trzęsie.

Dawny znajomy, z którym od dobrych 3 lat nie utrzymywałem żadnego kontaktu poza „cześć-cześć” jak mijaliśmy się na mieście ogłosił sobie upadłość konsumencką.

I ten debil u adwokata czy w sądzie powiedział, że ja i kilku innych znajomych pożyczyliśmy mu kasę. Na mnie powiedział, że pożyczyłem mu 22 tysiące złotych bez żadnej umowy itp. Nie dość że ja takiej kasy nie mam bo pracuje na pół etatu+studia, to jeszcze fakt że ja bym mu 10 zł nie pożyczył bo to pijus i nic więcej.

Ogólnie chodzi o to, że sąd go wypytywał skąd wziął ponad 100 tysięcy na mieszkanie i tak nagadał.

Dziś do mnie dzwonił „ustalić wspólną wersję” bo 19 lutego ma kolejną rozprawę i muszę powiedzieć, że mu pożyczyłem te pieniądze(z jakiej kurwa racji)

Wyśmiałem go i grzecznie powiedziałem żeby spierdalał bo ja nie mam zamiaru sobie problemów robić z powodu jakiegoś patusa.

No i teraz pytanie, może mi przyjść w takim razie wezwanie do sądu czy coś i czy ja mogę mieć z tego powodu jakieś nieprzyjemności? Nie mam ochoty latać po sądach, prokuraturach i tracić czas, bo ktoś sobie coś tam powiedział i już procedura ruszyła.

Nie ogarniam tej sytuacji, ale ostro mnie to wszystko wkurwiło..

#prawo

Powered by WPeMatico