Ogólnie to zajmuję się sprawami gospodarczymi, ale raz na jakiś czas trafiają mi się alimenty – głównie robione po kosztach dla byłych dziewczyn, niedoszłych dziewczyn lub po prostu znajomych. I dosyć często spotykam się z następującym motywem:
Przychodzi klientka/znajoma – prosi powództwo a alimenty bo ojciec dziecka płaci mało. A dziewczyny czasem 8-9/10. Atrakcyjne i zadbane.
Przy pisaniu takie pozwu padają naturalnie pytania o zarobki ojca dziecka. No i się okazuje, że są one mizerne. Stalkuję więc sobie pozwanego na profilach społecznościowych. No i co widzę? Światowe życie. IPhone jest, modne ciuchy są, zdjęcia z klubów, koncertów – życie towarzyskie kwitnie. A potem się okazuje, że delikwent mieszka z rodzicami, zarabia 2.000 zł. (pomimo posiadania – dosyć często – niezłego wykształcenia zawodowego), karta kredytowa zajebana a raty za telefon spłaca wnuczkowi babcia. Nie muszę mówić, że często ukochany synuś-alimenciarz nie dokłada się do utrzymania domu. Więc akurat starcza mu na imprezki i robienie sobie ładnych zdjęć. A i tatusiowie wcale nie należą do grupy tych, których nazwalibyśmy „alfami”. Za to w 95% przypadkach to ziomusie zafascynowani hip-hopem. Jak to mawiał mój znajomy – „buty w szpic, w kapsie nic”
Wnioski z tej praktyki są dwa:
1. Wiele kobiet kocha pozory.
2. Faceci pozujący na zaradnych życiowo i modnych potrafią być żałośnie beznadziejni.
#prawo #p0lka
Powered by WPeMatico