Znów powraca temat “obrazy uczuć religijnych”.
“Policja zabezpieczyła na potrzeby śledztwa prace artystów, które były wystawiane w olsztyńskiej Galerii Dobro. Śledczy rozważają powołanie biegłego, który oceni, czy prace obrażają uczucia religijne i znieważają symbol państwowy, jakim jest godło – podała prokuratura.”
“Aresztowano” dwa obrazy. Jeden przedstawiał orła białego stylizowanego na godło Polski z domalowanym wielkim penisem, a drugi przedstawią nagą kobietę wiszącą na krzyżu, również posiadającą kilka obszernych prąć.
Dwie sprawy:
1) W mojej prywatnej, osobistej ocenie, obrazy są odrażające. Jak najbardziej rozumiem, że wiele osób mogło poczuć intensywne negatywne emocje na widok wystawy, gdyż ewidentnie upadlają one symbole, do których większość osób w Polsce jest emocjonalnie przywiązana. Dlatego nie wątpię, że czyjeś uczucia mogły zostać urażone. Autorzy stwierdzili, że „tworząc wystawę, nie mieli na uwadze obrażania kogokolwiek”. Przepraszam, ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć.
2) Tak jak już kilkakrotnie tutaj pisałem, angażowanie aparatu państwa i wymiaru sprawiedliwości do ścigania i karanie obrażonych UCZUĆ i wywołania negatywnych EMOCJI jest przejawem w najlepszym przypadku groteski, a w najgorszym głębokiej społecznej patologii. Prawna ochrona uczuć religijnych (i jakichkolwiek innych uczuć) z zasady nie może być funkcjonalnym przepisem, z uwagi na to, że uczucia bądź ich obraza są czymś z natury subiektywnym i nie możemy mówić o obiektywnej ocenie dokonanych szkód (tak jak można to zrobić np. w przypadku obrażeń fizycznych). Nie można penalizować zjawisk, których nie da się obiektywnie zweryfikować i oczekiwać, że nie doprowadzi to do nadużyć i patologii.
Więcej na ten temat pisałem przy okazji ukarania Jerzego Urbana za “obrazę uczuć religijnych” kilka miesięcy temu: https://www.facebook.com/wojnaidei/posts/776458472685662
I ponownie, ja nie wątpię, że wielu ludzi naprawdę poczuło się źle oglądając coś takiego. Po prostu zachęcam do zastanowienia się czy negatywne emocje (nawet te poważne) to coś co naprawdę wymaga interwencji aparatu władzy. I przy okazji przypominam, że każdy tego typu przepis może być (i np. w zachodniej Europie już jest) analogicznie wykorzystywany przez ludzi będących na światopoglądowym spektrum dokładnie po przeciwnej stronie od “urażonych katolików”. Jeśli ktoś domaga się prawnej ochrony własnych uczuć, to powinien być gotów na to, że wszyscy inni mogą zażądać tego samego. A przypominam, że w przypadku absolutnie każdej wypowiedzi, żartu, lub wyrazu artystycznego znajdzie się ktoś u kogo wywoła to “obrazę uczuć”.
#wojnaidei #polska #religia #prawo #ciekawostki #kultura
Powered by WPeMatico